Kiedyś usłyszałam pewną anegdotkę. Wyobraźmy sobie sytuację, w której mąż wchodzi do domu i oznajmia: kochanie, będę mieć teraz drugą żonę. Niedługo się do nas wprowadzi. Wszystko będzie dla niej nowe, więc proszę pamiętaj, że będę musiał poświęcać jej bardzo dużo czasu, bo jeszcze wiele będzie musiała się nauczyć. No, a Ty jesteś już duża więc na pewno sobie z tym poradzisz, musisz to zrozumieć. Musisz się z nią dzielić swoimi rzeczami. Jest naszą rodziną, ale nie martw się, żadnej z Was nie kocham bardziej - będę Was kochać tak samo.
Śmieszki, śmieszkami... ale obawy o reakcję dziecka na to, że pojawi się nowy członek rodziny są uzasadnione, tym bardziej w przypadku tych mniejszych starszaków. Powiedzmy sobie jasno - to ogromna zmiana w życiu - zarówno naszym jak i dziecka. Dziecka, które z nauki zakładania butów przerzuca się na naukę dzielenia rodzicem. Takim, który dotychczas był tylko dla niego. Czy wszystko się teraz zmieni? Odpowiedź jest prosta - TAK ;)
Wytrwajcie do końca wpisu, bo czeka tam na Was niespodzianka. Pomysł, jak pomóc dziecku w zrozumieniu tego wyjątkowego czasu - pobytu mamy w szpitalu i powrotu w większym gronie :)
Gdy zaszłam w drugą ciążę, cieszyłam się ogromnie - zawsze chciałam mieć dwójkę dzieci. Ja wychowywałam się sama i zawsze marzyłam o tym, żeby mieć rodzeństwo. Żeby mieć kogoś, do zabawy, do kłótni, do rozmowy, do wspólnego posiedzenia w ciszy. Do wspólnych sekretów przed rodzicami, wojen na poduszki. Żeby mieć kogoś do skoczenia za nim w ogień... bo tak to sobie wyobrażam. I tego chcę dla moich dzieci - chcę, by zawsze wiedziały, że mają siebie... nawet, gdy mnie już zabraknie.
Z drugiej strony, muszę przyznać, miałam również spore obawy... między moimi dziećmi jest niecałe 3 lata różnicy. Gdy zaszłam w drugą ciążę, mój synek miał 2 lata. Był już taki duży i był jeszcze taki mały... a mnie przerażała myśl - jak on sobie z tym poradzi. Mój kochany synek, który jest zawsze na pierwszym miejscu, którego zawsze łapie jak upada, którego po nocnym krzyku niosę do naszego łóżka, któremu czytam bajki na dobranoc. To jest uczucie, które cieżko jest opisać - jesteś rozdarta między dwoma tokami myśli, które są totalnie sprzeczne, a Ty je czujesz wszystkie, na 100%.
Gdy piszę ten wpis, mój syn ma prawie 4 lata, a córka rok. Ona chodzi za nim jak cień, chce robić wszystko to, co on, a on podnosi ją po upadku, przytula przed snem, tłumaczy jak ubiera się buty. Choć bałam się ogromnie, jak to będzie, jestem zachwycona tym, jakie jest moje dziecko - mądre i dobre. I nie chodzi o to, że jest idealnie - nie jest. Są dni kiedy po raz 30 tłumaczę to samo i krew mnie zalewa i czuję, że to do niczego nie prowadzi... ale w końcu przychodzi dzień, gdy widzę jak to procentuje. To, że sama uczę się cierpliwości i dzięki temu dostaje ją także i on. Każdy ma gorsze dni - starszak też je będzie miał. Pozwól mu przeżywać to na swój sposób, ale bądź z nim w tym. I kochaj go.
Uwielbiam moją córkę za to, że dała mu możliwość doświadczać takiej relacji, uczyć go opiekuńczości i miłości, służenia pomocą i tej ogromnej empatii, jaką on ma, nie wiem skąd... czy to jest po prostu w nas? W ludziach? Dopóki ktoś nas tego nie pozbawi, mamy to w nas.
Co możecie zrobić?
Tłumaczyć. Ale nie pouczać - tłumaczyć dlaczego jest tak, a nie inaczej. Mówić, dlaczego nie może krzyczeć jak śpi, a dzięki temu sami sobie uświadomicie dlaczego. No bo, dlaczego? Super jakby nie krzyczał jak śpi, bo wtedy się obudzi, będzie miała zły humor, będzie się bała, a Ty będziesz musiała ją uspokoić i będziecie mieć mniej czasu na zabawę. To, że wystrzelisz się w kosmos jak znów się obudzi pomiń przy wyjaśnieniach ;)
Opowiadać. Co robisz i dlaczego. Ciągle śpi i je, bo jest malutka i nie ma siły bawić się za długo. On był taki sam. Opowiedz mu, jaki on był, gdy był malutki.
Włączać go we wspólny czas. Chcesz przebrać Ali pieluszkę? Jasne! Czemu nie? Bo nie umie, bo nie zdąży przed sikaniem? To się osika, będzie mokry przewijak i kupa zabawy ;) Niech wytrze jej pupę, niech umyję jej rączki, niech pobawi się z nią grzechotką. Jak może ją pokochać, skoro nie będzie mógł jej dotknąć, poznać, skoro ona będzie porcelanową figurką, której nie można dotykać. Czy jakiekolwiek dziecko lubi takie figurki?
Nie zapominać o jego potrzebach. Dziecko jest dzieckiem, nie ma znaczenia czy pojawiło się nowe. Nowe dziecko nie czyni starszego dziecka dorosłym. On też potrzebuje czasu, uwagi, zabawy. Jak tylko masz chwilę, pobaw się, porysuj coś, odkurzcie razem, upieczcie ciacho razem. No i niech będzie brudno! Znajdź czas na wspólne chwile, bez wspominania ciągle o tej wielkiej zmianie. Wszystko się zmieniło, jasne, ale niech cały Świat nadal kręci się w okół Słońca, a nie tylko wokół pieluszek :)
Kochać. Kurczę, no kochaj ich. Przytulaj, głaskaj, czytaj im bajki. Obojgu, ale i każdemu z osobna. Kochaj każdego osobno, a wtedy oni będą umieć kochać.
Kurczę, i każdy ma gorsze dni. Nawet nie piszę gorszy dzień, tylko gorsze dni. Jak masz taki czas, walcz ze sobą. Weź 5 wdechów zanim podniesiesz głos, zanim powiesz, że jesteś zmęczona... pomyśl, że to ten mały punkcik na radarze życia, który jest coraz dalej, jest coraz mniejszy i oddala się od Ciebie, aż w końcu będzie tak daleko, że prawie nie będziesz go dostrzegać. Co ja mogę Ci o tym powiedzieć? To zaprocentuje. Te tłumaczenia, ta cierpliwość i walka ze sobą, żeby nie krzyknąć, żeby opowiadać i tłumaczyć. Nastanie dzień, że powiesz sobie: rany, to działa. Zadziałało. Chociaż miałaś tyle wątpliwości. Będziesz mieć je nadal. Jesteś tylko człowiekiem, pamiętaj po prostu w co wierzysz... i tak postępuj. I pozwól sobie na gorsze dni, każdy je ma.
A na koniec pomysł na pomoc w zrozumieniu pobytu mamy w szpitalu. Sama szukałam wielu sposobów jak to dobrze wytłumaczyć dwulatkowi i zrobiłam dla niego książeczkę - z naszymi zdjęciami. Zdania są bardzo proste, jasne i zrozumiałe dla takiego malucha. Napisz pokolei co nastąpi, dlaczego. Z kim zostanie, kiedy wrócisz - i to najważniejsze. Musi wiedzieć, że wrócisz, bo zawsze wracasz.
Będzie dobrze. Tyle miłości ile dostaniesz jeszcze nie widziałaś... <3
Książeczka jest z MoonyLab :)
0 comments:
Prześlij komentarz