Legenda głosi, że kiedyś nasz dom zostanie posprzątany, gdy już go posprzątamy. Że będziemy robić jedno pranie na dwa dni, a suszarka zniknie ze środka jedynej przestrzeni dostępnej w naszym domu - ba, nawet dom podobno może wydawać nam się za duży. Podobno kiedyś będziemy kłaść się spać o 22 i wstawać o 7 rano (bez ani jednej pobudki nocnej). Nie będzie słychać tuptania w nocy, a w łazience wanna nie będzie pomalowana we wszystkich kolorach tęczy, zmywalnymi pisakami. Magiczna gąbka podobno też się wtedy nie przyda. Będziemy jeść wspólnie lunch przy czystym stole z wazonem z żółtym tulipanem na środku, a mokre chusteczki przydadzą się jedynie w podróży (a nawet się nie przydadzą, no ale będziemy je mieć). Ta cała rzeczywistość, taka zwyczajna, poukładana i wyczekiwana, wydaje mi się teraz nawet trochę... smutna. A tak do niej tęskno.
Jestem w tym dziś, z Wami - jeśli i Wy w tym jesteście. My z mężem jesteśmy w tym razem i jesteśmy w tym sami. 24h na dobę, bez przerw na oddech. Kochamy ich nad życie i jesteśmy zmęczeni do granic. A gdy słyszymy jak ważny jest nasz wspólny czas, nasza relacja, nasze wyjścia, zastanawiamy się jak? I gdzie w tym wszystkim czas na nas... Gdy czekamy na kilka wieczornych wspólnych godzin, a o 23 nie jesteśmy już w stanie nie przysnąć przy serialu.
Jak to jest dla mnie? Rodzicielstwo jest największym testem związku. Przychodzi taki moment, że MUSISZ zapomnieć o swoich potrzebach. Pojawia się człowiek, który niczego nie jest w stanie zrobić sam i nie zrobi tego jeśli mu nie pomożesz. Dochodzi zmęczenie, rozdrażnienie, masz chęć wykrzyczeć swoje racje, a najbliżej siebie jesteśmy właśnie my i często nawzajem nam się obrywa. I to jest normalne. Ważne jest to, żeby się doceniać, żeby się rozumieć, żeby przetrwać ten czas - razem. Żeby kiedyś spojrzeć na to, co razem stworzyliśmy, na to jak było przed, jak było w trakcie i jak jest po tym wszystkim, co nazywa się po prostu - ŻYCIEM. Żeby zrozumieć, że chcemy przejść to razem, że tego chcieliśmy i że na tym polega miłość. Miłość, która jest coś warta. Warta poświęceń, wspólnego wspierania się mimo tego, że jest nam ciężko. Czy to nie jest właśnie miłość?
Spróbujcie, znajdźcie czas. I nie chodzi o tygodniowy wyjazd, ale o zwykłe 5 minut - zrób kawę do łóżka, nalej wody do kąpieli, puść ulubioną piosenkę. Zatańczcie przy piosence z Króla Lwa. Daj całusa w czoło i czasem ugryź się w język. Obojgu jest ciężko. Doceńcie się, przejdźcie przez to razem... wtedy to będzie najwięcej warte. Jak wszystko w życiu - złoto jest warte tak wiele dlatego, że jest go tak mało... że tak trudno je znaleźć.
0 comments:
Prześlij komentarz